Jednak, ze akurat dzisiaj wypadal mi "dzien sportowy", to robienie buleczek musialam wintegrowac z moim porannym joggingiem. hihi
1 szklanka cieplego mleka
2 lyzki masla
1 jajko
1 lyzka cukru
1/2 lyzeczki soli
3 szklanki maki
1 1/2 lyzeczki suchych drozdzy (dalam swieze ok. 40g, na oko)
dalam "tylko" 1 lyzke rozpuszczonego masla do smarowania rozwalkowanych placuszkow
do smarowania buleczek uzylam mleka
posypalam makiem (bo ostatnio czesto byly bulki ze sezamem)
No wiec wstalam rano, umylam sie i ubralam w stroj sportowy.
I wedlug przepisu bajaderki zrobilam: "Drozdze wsypac do cieplego mleka, zostawic na kilka minut, az zaczna tworzyc sie pecherzyki. Maslo rozpuscic i dodac razem z mlekie i drozdzami do pozostalych skladnikow w duzej misce. Wyrobic na miekkie, gladkie ciasto, przykryc miske i zostawic do wyrosniecia na okolo godzine."
Poszlam biegac.
Jak wrocilam to umylam rece i robilam dalej: "Ciasto przelozyc na stolnice, podzielic na 8 rownych czesci i kazda rozwalkowac na jak najcienszy, duzy placek. Placuszki smarowac rozpuszczonym maslem i zwijac w cieniutkie ruloniki. Kazdy rulonik z kolei zwinac w ksztalcie slimaczka (koniec wcisnac pod spod utworzonej buleczki). Slimaczki ukladac na wylozonej pergaminem blasze i zostawic do wyrosniecia na okolo 40-45 minut."
I poszlam pod prysznic i sie przebrac. Jak bylam gotowa to bulki juz tez zdazyly urosnac drugi raz, wiec nagrzalam piec do 180°C i posmarowalam mlekiem i posypalam makiem.
Pieklam ok. 15 minut.
Pyszne ! Mieciutkie buleczki.
Nastepnym razem jednak pomine smarowanie maslem plackow. Co by zaraz zrzucone kalorie znowu nie nadrobic. ;) hehe